Kontakt
dystrybutorzy
biblioteka BIM
strefa projektanta

Efektywna komunikacja na budowie a planowanie procesu – jak uniknąć opóźnień na budowie?

Efektywna komunikacja w trakcie procesu budowlanego stanowi jeden z najważniejszych czynników wpływających na ostateczny sukces zadania, jakim jest realizacja projektu budowlanego. Dotyczy to każdej sfery realizacji, zarówno prac ziemnych oraz konstrukcji budynku, jak i montażu instalacji.<

Mało czasu… dużo roboty

Jako uczestnicy procesu budowlanego każdego dnia otrzymujemy dziesiątki różnorodnych informacji, wiadomości e-mailowych, prowadzimy dziesiątki rozmów telefonicznych i osobistych. Jednocześnie musimy się zapoznać z ogromną ilością dokumentacji, raportów, a do tego mieć wiedzę inżynierską i znać przepisy Prawa budowlanego. Z tak wielką ilością danych i informacji do przetworzenia bardzo łatwo o popełnienie błędu.

Lepsza komunikacja na budowie to efektywniejsza praca

Odpowiednia komunikacja na wszyst­kich etapach budowy oraz dbałość o dobre relacje pozwalają nie tylko ograniczyć liczbę błędów wpływa­jących na opóźnienie inwestycji, ale również szybciej podejmować trudne i wymagające decyzji. To właśnie szyb­ka, sprawna i szczegółowa komunika­cja usprawnia współpracę na każdym etapie realizacji inwestycji i na każdym szczeblu hierarchii, bez względu na to, czy mówimy o relacji na linii inwestor– generalny wykonawca, czy o niższych szczeblach – podwykonawca i dodatko­wy wykonawca branżowy (tzw. dalszy podwykonawca). Opóźnienie na budowie to wróg nas wszystkich.

Skomplikowana struktura na budowie — czyje decyzje są najważniejsze?

Ostatnimi czasy bardzo modne i po­wszechne stały się stanowiska w pro­cesie inwestycyjnym, które nie znajdują umocowania bezpośrednio w Prawie budowlanym. Są to: dyrektorzy budowy, kierownicy kontraktów, menedżerowie, koordynatorzy. Zatem kto kogo powinien słuchać? Kto powinien podejmo­wać ostateczne decyzje i planować proces budowlany? Dyrektor kontraktu, który nie ponosi żadnej odpowiedzial­ności (w przeciwieństwie do kierownika budowy), a który często narzuca swoje decyzje kierownikowi budowy, mając na uwadze swoje wytyczne i cele? A może kierownik budowy – swego rodzaju kapitan dowodzący drużyną, w skład której wchodzą poszczególne firmy wy­konawcze?

Należy pamiętać, że do tego dochodzi jeszcze kwestia służb BHP czuwających nad bezpieczeństwem uczestników procesu budowlanego. Ich zwierzchnikiem jest również kierownik budowy. W tym miejscu komunikacja na budowie staje się bardzo ważnym aspektem sprawnie zrealizowanej inwestycji. To ona wpływa na ewentualne opóźnienia na budowie.

Dobra komunikacja na budowie usprawnia zrealizowanie inwestycji

Z praktyki wiemy, że na powyższe pytania nie ma jednoznacznej i prostej odpowiedzi. Bardzo różne struktury oraz rozmycie decyzyjności powodują wiele błędów i trudności z realiza­cją kontraktów. W kontekście Prawa budowlanego najważniejszą osobą jest jednak nie kto inny, tylko kierownik budowy, a także kierownicy poszcze­gólnych robót. To na nich spoczywa największa odpowiedzialność prawna, są oni również obarczeni ryzykiem wielu kar przewidzianych przez ustawodaw­cę w przypadku popełnienia błędu w sztuce.

Skąd wzięła się funkcja kierownika bu­dowy i dlaczego jest ona taka ważna?

Wynika to przede wszystkim z procedur FIDIC wprowadzonych przez Międzyna­rodową Federację Inżynierów Konsul­tantów. Procedury te zaczęto wdrażać w krajowych procesach budowlanych po przystąpieniu do Unii Europejskiej, gdy w świetle regulacji europejskich wymagane było ich stosowanie przy prowadzeniu inwestycji finansowa­nych ze środków unijnych. Rozpoczął się wówczas proces implementowania międzynarodowych procedur do zasad zarządzania inwestycją, w tym przez wprowadzanie nowych uczestników, niebiorących dotąd udziału w procesie budowlanym. Nowi uczestnicy nie mieli jednak (i nadal nie mają) umocowania w przepisach budowlanych.

Komunikacja rozbita na wiele różnych środków

Zatem dziesiątki narad, setki wymie­nionych e-maili, pisma, które mają zmobilizować poszczególne podmioty do „szybszej” (ale czy lepszej?) pra­cy oraz ciągła rywalizacja pomiędzy poszczególnymi grupami i kierownikami powodują, że często, rozmawiając ze sobą, słuchamy swoich argumentów, ale tak naprawdę nie słyszymy, co do siebie mówimy. Do tego dochodzi stres wyni­kający z naglących terminów, nadmiar pracy i efekt jest taki, iż ten teoretycznie idealny byt, jakim jest struktura budowy wraz ze swoim kapitanem (tu pozosta­wiam do dyskusji, kto tak naprawdę nim jest), zaczyna się gubić i powodować coraz więcej zamętu i błędów.

A może postawmy na automatyzację?

Wiele słyszy się o tym, że Przemysł 4.0, obok rewolucji przemysłowej, jest również modnym hasłem marketingowym, a firmy, które oferują szeroko pojęte wsparcie we wdrożeniu go w fabryce, zbijają krocie na systemach informatycznych monitorujących wszelkie zasoby i zarządzających nimi. Przy tym koszty wdrożenia okazują się ogromne, a ich zwrot – nierealny. Jest w tym wiele prawdy, ponieważ stworzenie sieci połączeń między wszystkimi maszynami, stanowiskami roboczymi i stanowiskami komputerowymi oraz zbieranie setek, a nawet tysięcy często niepotrzebnych lub źle interpretowanych informacji nie prowadzi do uzyskania wymiernych korzyści. Nadmierną automatyzację również łatwo przewartościować. Zawsze też, gdy mamy do czynienia z czymś nowym, usłyszymy od ludzi, że stare było lepsze, lub zwyczajnie brakuje wiedzy i umiejętności, by poprawnie zinterpretować i wykorzystać informacje, które zdobywamy.

Podejście każdej firmy do implementacji Industry 4.0 wewnątrz jej struktur powinno zatem być indywidualnie i mocno przemyślane jeszcze na etapie planowania inwestycji.

Brak odpowiedniego zarządzania wpływa na opóźnienia na budowie

Mimo że dysponujemy genialnymi pro­gramami tworzącymi wykresy, harmono­gramy, grafy, wchodzimy w technologię BIM, terminy budowy nadal są często przekładane, a na niektóre istotne ele­menty pozostawiamy zbyt mało czasu, co powoduje stres i opóźnienia na – wydawałoby się – finalnym etapie, jakim jest odbiór budynku do użytkowania. Jako firma często uczestniczymy w tych ostatnich etapach budowy i obserwuje­my trudności z zamknięciem inwestycji  w punkcie, w którym w zasadzie powinna być mowa jedynie o dopięciu formalno­ści. Jednak braki w komunikacji podczas całej budowy i pozostawienie zbyt małej ilości czasu na kalibrację urządzeń przeciwpożarowych powodują wiele problemów przy odbiorze.

Pomiędzy projektem budowlanym a zakończeniem budowy podejmuje się często wiele decy­zji, których celem ma być przyśpieszenie prac czy obniżenie kosztów inwestycji. Skutkują one tym, że powstały budynek bardzo różni się od projektu – a to może wywołać wiele trudności, których po pro­stu nie przewidziano w trakcie wdrażania zmian. Warto więc konsultować swoje zamierzenia z projektantem głównym i projektantami branżowymi, aby ci mogli przewidzieć liczne konsekwencje zmian. Pamiętajmy o efekcie motyla – występuje on również w branży budowlanej.

Komunikacja na budowie

Komunikacja na budowie. Zaplanujmy więcej czasu na ochronę pożarową

Częstą przyczyną przesunięcia termi­nu odbioru inwestycji jest brak zgody Państwowej Straży Pożarnej na użytko­wanie, ponieważ urządzenia przeciwpożarowe nie działają poprawnie lub są źle zainstalowane. Niestety w Polsce nadal pokutuje przekonanie, że ochrona pożarowa to zło konieczne, które jest na­rzucone przepisami prawa i tylko gene­ruje dodatkowe koszty dla inwestora. Co prawda mamy coraz więcej świadomych inwestorów, korzystających z nowych rozwiązań, takich jak symulacje CFD czy wsparcie profesjonalnego biura projek­towego, jednak to właśnie ten obszar bardzo często podlega tak zwanej opty­malizacji kosztów lub spada na ostatnią pozycję wśród tematów, którymi należy się zająć na budowie. Na koniec firmy wykonawcze często nie potrafią urucho­mić systemów, instalacje nie działają, a odpowiedzialność jest zrzucana na producentów zabezpieczeń.

Bardzo często w trakcie procesu budo­wy małą wagę przykłada się do kwestii związanych z instalacją i kalibracją systemów ochrony pożarowej, a bez ich sprawnego działania można nie uzyskać pozwolenia na użytkowanie od Państwo­wej Straży Pożarnej i odbiór budynku przesuwa się w czasie.

Przychodzi strażak na budowę…

Do kanonu anegdot budowlanych zaliczyć można historie rozpoczynają­ce się od słów: „Przychodzi strażak na budowę…”. Panika, bo zapomnieliśmy o systemach przeciwpożarowych, a jutro przychodzi straż pożarna, jest nagminna. Pozostaje zadać sobie pytanie, czy tak powinno to wyglądać. A przecież wystar­czyłoby zaplanować odpowiednio więcej czasu na przeprowadzenie kalibracji urządzeń pożarowych, a w razie trud­ności skorzystać z pomocy technicznej dostawców rozwiązań. Podobnie jak nasza firma oferują oni pomoc doradczą na każdym etapie inwestycji: sprawdzają poprawność wykonania projektu, mo­dyfikują go, optymalizują oraz kalibrują urządzenia przed odbiorem.

Sprawna komunikacja na budowie to sprawnie wykonana inwestycja

Szanowni uczestnicy procesu inwesty­cyjnego – skoro poświęcamy tyle czasu na cotygodniowe narady, dzienne oraz tygodniowe raporty, zadbajmy rów­nież o rzetelność oraz komunikację na budowie na właściwym poziomie, tak aby uszano­wać pracę każdej grupy: nie tylko murarzy i tynkarzy, ale również instalatorów oraz ekip rozruchowych, które chcą z pełną odpowiedzialnością złożyć podpisy pod protokołami po­twierdzającymi poprawność wykonania prac i sprawność instalacji. Wierzę, że to zagwarantuje sukces każdego, nawet najtrudniejszego zadania. A to przełoży się na lepszy wynik finansowy budowy i mniejszą liczbę nieodebranych w ter­minie obiektów.

Bądź na bieżąco




Chcesz kupić nasze produkty?

Przejdź na listę dystrybutorów i znajdź dostawcę w swoim województwie.

Zainteresowały
Cię nasze rozwiązania?

Porozmawiajmy
osobiście.